sobota, 28 września 2013

Brelok



Po latach wiernej służby mój breloczek do kluczy odmówił posłuszeństwa. Trzeba było szybko zawiesić przy nich coś nowego, na tyle dużego, żeby można było szybko zlokalizować je w torebce. (Klucze mi się zawsze się mocno chowają). Oto efekt moich breloczkowych poszukiwań.

środa, 25 września 2013

Chlebowe CANDY



Mgły, deszcze i inne okoliczności przyrody sprawiają, że dom szczególnie teraz powinien być miłą ostoją dla rodziny. A jak już pewnie wielokrotnie pisałam, to co mocno podkręca atmosferę domową, to zapach świeżo pieczonego chleba.

Stąd pomysł na jesienne, CHLEBOWE CANDY. Chciałam Was serdecznie zaprosić do domowego pieczenia chleba. O ufundowanie pięciu kilogramowych mieszanek chlebowych poprosiłam portal www.upieczchleb.pl, z którego sama chętnie korzystam. (Pyszne i bez chemii). Ode mnie dokładam ściereczkę do chleba (lnianą i ozdobioną koronką) oraz metalową tabliczkę do pisania kredą. Mam nadzieję, że całość zachęci do pieczenia chleba nawet tych, którzy dotąd nie mieli odwagi.

Zasady Candy:
- zostaw komentarz pod naszą zabawą, a w nim informację których pięć mieszanek ze sklepu www.upieczchleb.pl wybierasz oraz jakie jest twoje najmilsze wspomnienie związane z chlebem
- na swoim blogu wstaw podlinkowany do nas banerek zamieszczony poniżej (oczywiście osoby bez bloga, zostawiają tylko swój e-mail)
- jeśli możesz, polub nas na naszej świeżo upieczonej (jak chleb) stronie na Facebooku https://www.facebook.com/powolusku
Zabawa trwa do 30.10.2013



No i… miłego pieczenia. Zamieńmy się w kury domowe i bądźmy z tego dumne!





wtorek, 24 września 2013

Zagłówek za łóżko


Źródło: dom-i-meble.pl

Marzy mi się piękny zagłówek za łóżko. Coś prostego, ale jednocześnie oryginalnego. Na przykład taki zrobiony ze starych drzwi. Nawet rozglądam się za takimi drzwiami, ale sprawa nie jest prosta.

Jak wyrzut sumienia powraca do mnie sytuacja, kiedy mijałam rozbieraną kamienicę i w kontenerze widziałam piękne stare drzwi do niej. Ale zabrakło mi odwagi i śmiałości, żeby spytać ekipę budowlaną o to, czy mogę je sobie wziąć. Ech! Ile razy już o tych drzwiach myślałam.

Tak czy owak, o zagłówku stale myślę. A ponieważ przeczesuję internet w poszukiwaniu inspiracji stwierdziłam, że muszę się z Wami podzielić znalezionymi tam pomysłami bo są po prostu cudne. Ciągle mnie zdumiewa, jak wiele można jeszcze wymyślić! Zobaczcie same.


Źródło: itgirl.pl


Źródło: apetycznewnetrze.blogspot.com


Źródło: muratordom.pl


Źródło: czasnawnetrze.pl


Źródło: jakwdomu.blogspot.com

niedziela, 22 września 2013

Ulubione blogi

Dziś dzień jesiennych blogowych porządków. A mianowicie poprzestawiałam trochę listę ulubionych blogów, które namiętnie często nawet codziennie, odwiedzam. Po prawej stronie są blogi polskie, a po lewej zagraniczne. Zapraszam Was do zaglądania na nie. Warto! Jeśli macie swoje ulubione, podzielcie się. Ten nałóg należy do tych najmniej szkodliwych. ;)

środa, 18 września 2013

Czy leci z nami dynia?



Małe i duże, gładkie i falowane, subtelnie łososiowe lub krzykliwie pomarańczowe. Jakiekolwiek by nie były - trudno wyobrazić sobie bez nich jesień. Są jak podarunek od słońca na pożegnanie.



Ja ozdabiam nimi dom, robię zupę dyniową (na ostro z przyprawami i czosnkiem) i ciasto. A Wy? Macie jakieś sprawdzone przepisy na wykorzystanie tych skarbów? Podzielcie się, proszę, bo nakupowałam tyle że musiałabym jeść samą zupę do końca sezonu ;)

wtorek, 17 września 2013

Jesienny pled



Patrząc po tytułach postów na moim blogu i tych, które obserwuję, słowo "jesienny" odmienia się przez wszystkie przypadki. Ale co tam! Jest jesiennie, jest słota, jest przedzimowa refleksja. Nie ma się co czarować.

W ramach oswajania jesiennych klimatów, kupiłam właśnie piękny jesienny koc. Ucieszył mnie bardzo, bo po pierwsze pasuje jak ulał do naszej rdzawej kanapy, a po drugie kupiłam go w second handzie więc za grosze. Z lubością myślę o tym, jakim będzie miłym towarzyszem wieczorów przed kominkiem.

niedziela, 15 września 2013

Spokojny poranek


Niedzielny poranek wstał piękny. Słońce przeszło się po mokrej trawie, wspięło się na drzewo i osuszyło mokre od ostatnich deszczy pajęczyny. A pod jedną z nich, skoncentrowany na krzątaninie pająka usiadł kot - Nicpoń. Obracał głową to w prawo, to w lewo. Zupełnie jakby obserwował turniej tenisowy :)

piątek, 13 września 2013

Jesienne kolorki



Uwielbiam miechunkowe kwiaty. Przez cały rok skromne i zielone, jesienią przebarwiają się na pomarańczowo i czerwono. Zawsze je zbieram i wrzucam do szklanych pojemników. W tym roku obłożyłam nimi starą rodzinną pamiątkę męża, a córcia postanowiła zrobić gęsiareczce jesienny bukiet.

środa, 11 września 2013

Green smoothie na dobry dzień



Kto jeszcze nie zna, niech spróbuje. Pyszny, zdrowy i oczyszczający koktajl, ponoć niezwykle modny wśród amerykańskich celebrytów ;) Green Smoothie. Okazuje się, że wariantów jest wiele. Ja polecam ten.

Do miksera wrzucić:
- 5-7 kulek zmrożonego szpinaku (czystego, bez dodatku przypraw lub śmietany)
- 1 banana pociętego w grube plastry
- duży kubek naturalnego jogurtu lub maślanki
Wszystko chwilę miksujemy aż uzyskamy piękny zielony napój. A potem już tylko pijemy. Kto nie lubi szpinaku, niech się nie martwi! Banan skutecznie zagłusza jego smak, a całość jest wyśmienita.

poniedziałek, 9 września 2013

Idzie jesień, nie ma na to rady



Kot coraz częściej zagląda do domu, żeby się powylegiwać. Muszki owocówki przestały nas nękać. Wieczorem zakładam ciepłą piżamę.

A zatem to już jesień. Czas zaopatrzyć się w dobre książki i pudło kakao, odkorkować nalewki i odnaleźć koce. Czas dać się "udomowić".

Przygotowuję nowe jesienne CANDY. Mam nadzieję, że uda mi się nim umilić jesień jakiejś internautce. Już wkrótce szczegóły!

piątek, 6 września 2013

Notes kuchenny w nowej oprawie



Mój ukochany notes z przepisami całkiem się rozkruszył. A że jest ze mną od kilkunastu lat (nawet dłużej niż mój małżonek)i zapełniony jest już ponad 200 sprawdzonymi przepisami, żal było go skazać na śmietnik. Przepisywanie zawartości też mało mi się uśmiechało, więc postanowiłam spróbować go oprawić.

Łatwo nie było, bo robiłam to pierwszy raz. Udało mi się popełnić sporo błędów ale i tak jestem z siebie bardzo zadowolona, a notes uniknął marnego losu. Grzbiet okleiłam grubą tkaniną (tą samą, z której parę dni wcześniej uszyłam poduszki), na okładki użyłam papieru do scrapu, a na samym wierzchu przykleiłam znalezioną w sieci grafikę ze starej książki kucharskiej (załączam ją do pobrania). Poniżej wersja wyjściowa i efekty mojego zmagania.







czwartek, 5 września 2013

Kałamarze - elegancja i skupienie



Dostałam kiedyś od taty stary kałamarz. Był mocno nasiąknięty atramentem, nie dał się całkowicie wyczyścić. Mimo to po pomalowaniu i lekkim pozłoceniu brzegów zyskał mocno na urodzie i cieszy oko (powyżej).
Dziś, kiedy dzieci znów ruszyły do szkoły, pomyślałam o nim i o tym, jak kiedyś trudno było być uczniem - ciągłe moczenie pióra, wymiana kruchych stalówek, mycie umazanych palców. Skrobały bidule w tych kajetach, profilowały każdą literkę. A dziś - sterty długopisów w każdej szufladzie i pismo wołające o pomstę do nieba (w tym moje :( też ). No ale wracając do kałamarzy - poszukałam w sieci zdjęć starych kałamarzy. Niektóre, przyznacie, musiały być chlubą każdego gabinetu.


Zdjęcie: Desa Katowice

Br>Zdjęcie: Galeria Antyki +


Zdjęcie: Muzeum Zamek


Zdjęcie: Retrodesing


Zdjęcie: Rotfl


Zdjęcie: Żeromski MNKI

środa, 4 września 2013

Historia zaklęta w starych zdjęciach



Zawsze, kiedy jestem na pchlim targu czy giełdzie staroci, przeczesuję pudła i klasery w poszukiwaniu starych zdjęć. Jest coś niesamowitego w tym, że można schwycić rąbek cudzej historii. Jest coś mistycznego w tym, że możemy tylko zgadywać kim jest osoba na zdjęciu, dla kogo je robiła, jaki wtedy miała nastrój. Chętnie podzielę się z Wami fragmentem moich "zbiorów" i przemyśleń.


Tu dwa zdjęcia z okresu międzywojennego. Chłopczyk, Niemiec około 2-3 lat z wyraźnie naburmuszoną miną. Chyba nie chciał pozować cierpliwie do zdjęcia. Może na siłę włożono go w to odświętne ubranko? Czyściutki i wyczesany bawi się paluszkami dla zabicia czasu. Może zdjęcie zrobiono po to, by wysłać je do ciągle nieobecnego taty? Może miało zawisnąć nad kominkiem?

No i psiaki. Czyjaś słodka "hodowla". Dwa znudzone, a jeden wpatrzony w swego właściciela usiłującego spoza kadru zapanować nad aranżacją. Tyle psiego serca, psiej miłości i psiej ulotności! Każdy, kto ma zwierzaki wie, jak ciężko myśleć o tym, że ich czas z nami mija tak szybko.


To zdjęcie także liczy niemal 100 lat. Kim były te panienki? Może to absolwentki jakiejś szkoły dla guwernantek? Pozują do pamiątkowego zdjęcia, by chwilę potem chwycić swoje wiklinowe walizki i ruszyć w świat w poszukiwaniu lepszego życia? Może dzięki szkole wyrwały się z domów pełnych hipokryzji i niesprawiedliwości? Może umieszczono je w szkole na siłę, żeby chwalić się wykształconą córką? Kto wie, z czym weszły w te progi i z czym je opuszczały?

Lubicie stare zdjęcia? Pochwalcie się nimi! Podzielcie się fragmentem cudzego, może już całkiem zapomnianego życia.

poniedziałek, 2 września 2013

Wiklinowe szuflady



Chcieliśmy mieć białe regały. Sęk w tym, że te które nam pasowały (ikeowskie hemmnes) nie miały szuflad, a jak w każdym domu tak i u nas sporo jest takich "przydasiów", których nie powinno wystawiać się na widok publiczny. Przez czas jakiś mieliśmy zagwozdkę, ale potem dowiedzieliśmy się, że można zamawiać wyroby wiklinowe na wymiar. Zamówiliśmy sobie kilka szuflad i kuferków z wybielanej wikliny. Zamieszczam parę fotek. Może komuś przyda się taki pomysł. Teraz muszę jeszcze znaleźć jakiś sposób na poukładanie książek, bo ciągle nam się nie mieszczą.





niedziela, 1 września 2013

Wyniki Candy



A więc stało się .. rozdaję swoje pierwsze Candy. Zgłosiło się ponad dwadzieścia osób, z czego się bardzo cieszę. I dziękuję wszystkim chętnym za wspaniałe przepisy.


Do pomocy w wylosowaniu szczęśliwca zaangażowana została maszyna losująca w postaci psa Nodiego. Na zdjęciu widać już pewną niecierpliwość maszyny, bo kazano jej siedzieć a nos podpowiadał, że trzeba biec i korzystać z okazji.


Bardzo pomogły smakowite "motywatory" położone na każdej z karteczek.


Kogo wylosowała maszyna? Mówi się, że ostatni będą pierwszymi a pierwsi ostatnimi. A tu - niespodzianka, bo Candy wylosowała pierwsza osoba, która się zgłosiła czyli....AGEA!


Serdecznie gratuluję! Może udało nam się obalić przesąd panujący w kolejkach do różnych Candy, że pierwsi nigdy nie wygrywają? Ja w każdym razie przestanę się obawiać rozpoczynania kolejki.