piątek, 23 października 2015

Z miłością


Matka Teresa mawiała, że będziemy rozliczeni nie z tego, co w życiu zrobiliśmy, ale z tego, ile włożyliśmy w to miłości. Przypomniały mi się jej słowa, gdy spojrzałam na moje domowe dekoracje (nie najpiękniejsze ale robione po to by cieszyć bliskich i przyjaciół) i na ozdobiony powidłami przez moją córcię naleśniczek.


Miłość tak wiele może i tyle spraw odmieniłaby na lepsze.

Życzę Wam dobrego, przepełnionego miłością weekendu. Dawajcie ją i nie krępujcie się jej brać!

PS. A na dokładkę przypominam o moim Candy i zachęcam do obejrzenia poniższej gazetki :)
Ideal Home

środa, 21 października 2015

Ostatnie dni kolorów


To już ostatnie takie momenty. Kiedy jeszcze czerwono i żółto wokół nas. Kiedy jeszcze ptak przysiada na gałęzi i śpiewa, co sił w płucach. Kiedy kot znajduje jeszcze ciepły kawałek trawnika w pełnym słońcu. Za chwilę wszystko to zapadnie w sen, a my będziemy przemykać się w szarościach między kroplami deszczu. Jak to dobrze, że można już myśleć zawczasu o kolorowym Adwencie i wesołym Bożym Narodzeniu!


piątek, 16 października 2015

Powidełka


Mniam, mniam. Pyszne węgierkowe powidełka! Zachęcona zdjęciami i przepisem w Klimatach Agness  postanowiłam spróbować zrobić tzw. powidła bez mieszania. Bardzo mnie nęciło a jednocześnie niepokoiło to "bez mieszania". Ale stwierdziłam, że trzeba być odważnym. I no dziś mogę śmiało polecić.  Wychodzą pyszne, faktycznie nie przywierają a garnek domywa się jak złoto!

A oto cała filozofia:
1. Wydrelować 5 kg śliwek węgierek
2. Wrzucić je do dwóch  dużych garnków. Następnie posypać każdy z nich 1 - 1,5 szklanką cukru oraz 2 łyżkami zwykłego octu.
3. Odstawić w chłodne miejsce (np. do piwnicy lub na balkon) na 12 - 24 godzin.
4. A potem wstawić na gaz (na tzw. pyrkotanie) i czekać cierpliwie 4 godziny. Niech Was ręka Boska broni, żeby choć raz zamieszać! Łyżki profilaktycznie można gdzieś ukryć. 
5. Dopiero po tym całym gotowaniu, zebrać chochlą nadmiar soku (pyszny do herbaty!) i uczciwie zamieszać,  po paru minutach zgasić. Jeśli ktoś nie lubi takich większych kawałków, można użyć ubijacza do ziemniaków lub nawet blendera.
6. Przełożyć powidła do suchych słoików i postawić do góry nogami aż do wystygnięcia.

A potem... z bułeczką, do kakałka lub kawusi.... pychota!


środa, 14 października 2015

Udane łowy


Może to przyciąganie? Parę dni temu, kiedy zaczęły się pierwsze chłody, zamarzyłam o nowym kocyku. W prawdzie kocyków mamy wiele, ale lubię, gdy na kanapie leży ich kilka i starcza dla każdego - naszej czwórki i dwóch zwierzaków. Tak więc marzenie o nowym kocyku popchnęło mnie jeszcze tego samego dnia do mojego ulubionego second handu, mimo że kocyki bywają tam rzadko. I proszę, był, czekał na mnie! Z pięknej wełny merynosa, w kremowym kolorze, z gofrową fakturą. Ale jest wspaniały! I jeszcze trafiłam dwie duże poduchy pod kolor kanapy. 

Na Waszych blogach nie raz już czytałam podobne historie - pojawia się pomysł czy marzenie i nagle spełnia się niemal w mgnieniu oka. Jak to wytłumaczyć? Dobra energia, zbieg okoliczności, przyjazne duszki?




 

piątek, 9 października 2015

Malowana szafka nocna i garść piątkowych linków

Ale nas ucieszyła! Nocna szafka ozdobiona przez moją kuzynkę. Ostatnio, będąc u babci, rozmawiałyśmy o babcinym pokoiku na strychu. I o tym, jak obydwie jako dzieci marzyłyśmy, żeby tam zamieszkać. Mały pokoik z pięknym widokiem na wałbrzyskie pagórki. Od słowa do słowa, postanowiłyśmy pokazać pokoik moim dzieciom. A tam, wśród szaf i kartonów z książkami moja córcia wypatrzyła szafeczkę nocną ozdobioną różami. Zachwyciła się nią momentalnie, ku zdziwieniu kuzynki, która jest niezadowolona ze swojego "dzieła". Nam się dzieło bardzo spodobało, i te małe różyczki, i te zielone nóżki oraz obramowania.

I tak, szafeczka przyjechała z nami do Wrocławia i stanęła w pokoju córy. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy wieczorem po ściągnięciu narzuty okazało się, że szafka i pościel mają niemal identyczny wzorek!

A ponieważ weekend tuż tuż, zamieszczam dla Was też linki do dwóch październikowych gazetek wnętrzarskich. Miłego oglądania!
Adore home
Winkelen
PS Pamiętajcie o Candy. Czekamy na Wasze podróżnicze marzenia!




środa, 7 października 2015

Jak wykorzystać puszki po powojnikach DIY



Piękne latem powojniki i jesienią mogą nam dać wiele radości. Po przekwitnięciu zostawiają na pędach puszyste "czuprynki", z których można robić bukiety i wianki. Wystarczy naciąć pędów przekwitłych powojników i ściąć każdą z czuprynek tuż przy połączeniu z głównym pędem (tak, żeby gałązka z czuprynką była maksymalnie długa). A potem, wedle fantazji, można wplatać je w wiklinowe czy słomiane wieńce, wiązać w bukiety dekoracyjną wstążką lub rafią, albo wypełniać nimi naczynia.

Ja zdecydowałam się ułożyć z nich puchaty bukiet w pękatym, miedzianym naczyniu na trzech nóżkach.

PS Zapraszam na moje nostalgiczne Candy :)