W domu, ogrodzie, ale przede wszystkim - w sercu - zagościła wiosna. Co roku obserwacja tego, co dzieje się wokół, daje mi kolejną lekcję pokory.
Patrzę na rośliny, które tak pięknie rozkwitają i rozwijają pąki. Nawet te, które posadziłam w złym miejscu - zbyt mało słonecznym czy w złym sąsiedztwie. Czy narzekają? Czy obrażają się albo zrzucają swoje niepowodzenia na złe warunki? Nie. Wiedzą, że liczy się "tu" i "teraz". Że muszą zrobić co w ich mocy, by pomimo złych warunków przynieść dobre owoce. By wyglądać pięknie i szlachetnie, nawet jeśli nikt tego nie doceni.
Ptaszki przenoszą gałązki z miejsca na miejsce. Nie filozofują, na co im to. Nie szukają pomocy, nie odkładają roboty na później. Wiedzą, że mają do wypełnienia ważne zadanie. I choć spracowane, znajdują jeszcze czas na piękne trele i umilanie innym życia.
Dziś pada, ale na moim ogródku zwierzęca krzątanina trwa w najlepsze. Nikt się zbytnio nie przejmuje, że zmoknie. Dziś jest najważniejszy dzień dla tych wszystkich stworzonek. Mają tylko tę obecną chwilę i na tym się skupiają. Robią, co mogą, by ją jak najlepiej wykorzystać.
A my? My zawsze jesteśmy gdzieś "wczoraj" lub gdzieś "jutro". We "wczoraj" taplamy się i rozpatrujemy swoje nieszczęścia szukając w nich przyczyny naszej obecnej biedy. A na "jutro" odkładamy te wszystkie marzenia i plany, które mają nam pomóc zmienić tę obecną sytuację.
A co z "dzisiaj"? Czy dziś umilam komuś życie? Czy dziś buduję coś ważnego? Czy dziś robię co mogę, by ten dzień zapisał się w mojej historii złotym atramentem?