piątek, 29 kwietnia 2016

Rzut okiem na ogród i garść piątkowych linków


W końcu trochę słonka! Dziś świeci od rana, kwiaty otworzyły swoje kielichy i wszystkie owady na gwałt rzuciły się do zbierania pyłku. 

Chodzę po tym moim ogrodzie i patrzę na roślinki, które jeszcze kilka lat temu były małymi sadzonkami a dziś pysznią się w pełnej okazałości.



Nawet nasza mała sosenka od zeszłego roku ma własne szyszki! Czyli...została mamą :)

Miło tak wiedzieć, że się ma drobny wkład w upiększanie ziemi i tzw. "zielone płuca". 

Życzę Wam, aby mimo prognoz ten długi weekend był piękny i słoneczny, a poniżej dorzucam dwa fajne linki do pooglądania. Trzymajcie się ciepło!


Handcrafted inspirations
Everyday style


poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Podziękowanie dla tych nieznanych


Na moim bieżniku w kuchni leżą dwie cytryny. Oglądam je i dotykam bezwiednie i nagle uświadamiam sobie - że już wcześniej je ktoś dotykał. Ale nie jest to dla mnie przykra myśl, a wręcz piękna.

Może na jakiejś małej plantacji na słonecznej Sycylii jakaś krępa, spalona słońcem Włoszka nucąc pod nosem delikatnie zrywała je i układała w koszu. Ktoś inny potem oglądał każdą z nich i sprawdzał, czy nadają się na tak długą podróż. Wkładał do skrzynki i wysyłał dalej. Przeszły wiele procedur i wiele dróg, by znów gdzieś u nas w lokalnym sklepie ktoś wziął je do ręki i ułożył tak, by przykuły mój wzrok.

Tyle osób włożyło swój trud i wiedzę po to, by te dwie ogniste kulki pyszniły się teraz w mojej kuchni. Pozdrawiam ich wszystkich gorąco i dziękuję!

środa, 20 kwietnia 2016

Kiełki ze słoika


Spróbowałam i wyszło! Pierwsza domowa uprawa kiełków w słoiku zakończyła się sukcesem. Już od dawna chodził mi po głowie ten pomysł, ale miałam obawy czy to faktycznie  się uda. W końcu jednak przekonały mnie dzieci, które od jakiegoś czasu lubią jeść kiełki (niech to będzie pociecha dla wszystkich mam małych niejadków).

Nasiona kupiłam w Castoramie. Jest ich tam spory wybór, ja zdecydowałam się na rzodkiewkę i fasolkę mung. Na pierwszy ogień poszły te pierwsze. Dziś dzielę się z Wami przepisem na uprawę, bo jest to naprawdę prosta sprawa.

Trzeba znaleźć spory słoik (mój okazał się trochę za duży dla jednej paczki nasion) i gazę. Nasiona wsypujemy do słoika, zalewamy do połowy naczynia wodą i zostawiamy na całą noc, bez przykrywki.
Rano na  otwór nakładamy gazę, opasujemy ją gumką czy sznurkiem i odlewamy wodę. A słoik stawiamy w cieniste miejsce tak by leżał pod skosem, najlepiej podparty u wylotu jakąś miseczką. Nie powinien tradycyjnie stać na denku, bo tam gromadzić się będzie woda i nasiona mogą zgnić. Nie nakładamy pokrywki, za to gaza śmiało może zostać.

Następnie przez trzy dni, dwa razy dziennie, przepłukujemy nasiona wodą i odlewamy ja ustawiając potem słoik ponownie pod skosem. Po około 3-4 dniach mamy pyszne kiełeczki. Warto je wtedy przenieść do miseczki i trzymać już w lodówce.

Zachęcam - proste i pyszne!



piątek, 15 kwietnia 2016

Koperty self-made


Dawno, dawno temu... (trochę jak początek bajki) jako szesnastolatka pojechałam do Niemiec. I tam w moje ręce trafiła piękna gazeta o wnętrzach. Lata mijały, a mnie żal jej było wyrzucić. Na szczęście wpadłam na pomysł, by użyć jej stronic do zrobienia kopert. A że mocno wtedy korespondowałam (nie było e-maili, he, he) - koperty przydały się bardzo.

Do dziś potrafię wyrwać sobie ładą stroniczkę z gazety czy kalendarza i zachować ją na taki właśnie cel. Może i Wam ten pomysł przypadnie do gustu?

Formatów kopert jest bardzo wiele, ja wykrawam chyba najprostszy - długi prostokąt, który po złożeniu na trzy części da kopertę. Środkowy fragment jest trochę szerszy od pozostałych, by te wystające "skrzydełka" nalepić po złożeniu na fragment dolny. Górny natomiast lekko zaokrąglam aby wyglądało ładnie.


Potem już tylko wystarczy złożyć, skleić skrzydełka i gotowe. Warto pamiętać, że Poczta Polska przyjmie od nas taką kopertę, na której bez problemów widać będzie pieczątkę i gdzie czytelny jest adres. Więc na przykład ta z cytrynkami może się nie nadawać. Użyję ją jako koperty do kartki z życzeniami dołączanej do prezentu.

Natomiast koperta z aniołkiem nadaje się znakomicie - znaczek i pieczątki będą dobrze widoczne.

Jak Wam się podoba taki re-cyclingowy pomysł?

No i jeszcze, piątkowo, garść linków:
Better Home&Garden
Style at Home



środa, 13 kwietnia 2016

Szczypta koloru w kuchni


Dzisiejszego ranka Wrocław spowijała mgła. Kiedy piłam poranną kawę rozejrzałam się po mojej stonowanej kolorystycznie kuchni i stwierdziłam, że na gwałt potrzebuję tu trochę koloru. Poranna kawa w połączeniu z tęczą obudzi mnie zdecydowanie szybciej.

Toteż przejrzałam szafy i komody i wyciągnęłam najbardziej kolorowe dekoracje. I tak, dzięki tym kilku drobiazgom, w kuchni zrobiło się weselej. A potem, dla pełni szczęścia, wyszło jeszcze słońce i popołudnie mamy we Wrocławiu po prostu piękne.

I jak tu nie wierzyć w moc koloru? :)






sobota, 9 kwietnia 2016

Walizy, walizeczki

Tekturowe, skórzane, drewniane czy metalowe - walizy mają coś w sobie. Zawsze zastanawiam się, jaką drogę przeszły, ile miejsc widziały, jakim podróżnym przyszło im służyć. I nawet po latach, gdy zastąpiły je lepsze i bardziej ergonomiczne rozwiązania, te stare towarzyszki podróży nadal mogą nam służyć.

W mojej sypialni są dwie. Jedna skórzana, kupiona na pchlim targu, przechowuje starą korespondencję oraz papeterię i pocztówki do bieżącego użycia. Jej wcześniejszymi właścicielami byli niemieccy lekarz i inżynier - obaj zostawili swoje wizytówki w kieszonce walizki.

Druga walizeczka była eleganckim opakowaniem na sztućce, jakie dostałam do babci na osiemnaste urodziny. Sztućce służą nam do dziś, a walizka, pomalowana na biało przechowuje biżuterię i wspomnienie babci, której już nie ma. O ile pamiętam, babcia kupiła mi te sztućce "po znajomości" kiedy jeszcze byłam w podstawówce, które wraz z ręcznikami i ściereczkami gromadziła jako moje wiano na przyszłość.



Pochwalę się też przy okazji, że doszła do mnie wczoraj przesyłka od Kaliny z Tu Się Robi, a w niej nie tylko piękne książki o decoupage, ale też pełno serwetek do wykorzystania przy tej technice. I trochę pyszności do kawki! Bardzo dziękuję, Kalinko i obiecuję zabrać się do ozdabiania!


A poniżej trochę internetowych, fantastycznych inspiracji na wykorzystanie walizek. Obrazki pochodzą z Pinterest.





środa, 6 kwietnia 2016

Wiosenna lekcja pokory


W domu, ogrodzie, ale przede wszystkim - w sercu - zagościła wiosna. Co roku obserwacja tego, co dzieje się wokół, daje mi kolejną lekcję pokory.

Patrzę na rośliny, które tak pięknie rozkwitają i rozwijają pąki. Nawet te, które posadziłam w złym miejscu - zbyt mało słonecznym czy w złym sąsiedztwie. Czy narzekają? Czy obrażają się albo zrzucają swoje niepowodzenia na złe warunki? Nie. Wiedzą, że liczy się "tu" i "teraz". Że muszą zrobić co w ich mocy, by pomimo złych warunków przynieść dobre owoce. By wyglądać pięknie i szlachetnie, nawet jeśli nikt tego nie doceni.

Ptaszki przenoszą gałązki z miejsca na miejsce. Nie filozofują, na co im to. Nie szukają pomocy, nie odkładają roboty na później. Wiedzą, że mają do wypełnienia ważne zadanie. I choć spracowane, znajdują jeszcze czas na piękne trele i umilanie innym życia.

Dziś pada, ale na moim ogródku zwierzęca krzątanina trwa w najlepsze. Nikt się zbytnio nie przejmuje, że zmoknie. Dziś jest najważniejszy dzień dla tych wszystkich stworzonek. Mają tylko tę obecną chwilę i na tym się skupiają. Robią, co mogą, by ją jak najlepiej wykorzystać.

A my? My zawsze jesteśmy gdzieś "wczoraj" lub gdzieś "jutro". We "wczoraj" taplamy się i rozpatrujemy swoje nieszczęścia szukając w nich przyczyny naszej obecnej biedy. A na "jutro" odkładamy te wszystkie marzenia i plany, które mają nam pomóc zmienić tę obecną sytuację.

A co z "dzisiaj"? Czy dziś umilam komuś życie? Czy dziś buduję coś ważnego? Czy dziś robię co mogę, by ten dzień zapisał się w mojej historii złotym atramentem?










piątek, 1 kwietnia 2016

Serowy chlebuś i garść piątkowych linków


Jeśli znajdziecie w ten weekend wolną chwilę na zakręcenie się przy kuchni, polecam zagnieść chleb serowy. Nie wymaga dużo czasu ani specjalnych umiejętności kucharskich, a można nim urozmaicić domowe menu. 

Potrzebne będą:
- 3/4 - 1 kg mąki pszennej
- 2 łyżeczki suszonego majeranku
- 1 łyżeczka suszonej bazyli
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka cukru
- 10 dkg drożdży
- 400 ml wody
- ok. 20 dkg sera żółtego (najlepiej różne rodzaje)

Lekko podgrzaną wodę należy połączyć z cukrem, łyżką mąki i rozrobić w tym drożdże. Niech sobie wszystko w misce postoi chwilę pod przykryciem, aż drożdże zaczną rosnąć. Następnie do miski wsypać całą resztę składników (ser musi być pocięty w kostkę lub starty) i wymieszać. Ja zostawiam odrobinę sera do posypania chleba na wierzchu. Wyrobić uczciwie, żeby ciasto się nie lepiło (czasem trzeba dosypać nieco mąki). W tym czasie można już nastawiać piekarnik na 170 stopni. Kiedy już jest gotowe, przekładamy je do dużej keksówki, smarujemy wodą lub białkiem i posypujemy resztą sera lub ulubionymi ziarnami np dyni. Podczas gdy piekarnik się nagrzewa, ciasto sobie jeszcze przez parę minut podrośnie. Pieczemy około 35-40 minut. Wyśmienicie smakuje na gorąco z samym masłem. Potem też jest pyszne. A jeśli się już zestarzeje, można kromki takiego chleba podsmażyć nieco na patelni lub po prostu odgrzać w mikrofalówce - ser się roztopi i znów fajnie smakuje.


A na weekendową chwilkę przy kawce polecam:
Everything home
Urban chic
91 magazine

Pochwalę się też, że przyszła do mnie rozdawajka od Joasi z bloga Uwielbiam Czarować w Domu. Dostałam farby, lakier, szpachlę i pędzel. Ale będzie malowania jak tylko pogoda pozwoli wyjść z meblami do ogrodu!