środa, 14 sierpnia 2013

Motyla poduszka



W czasie moich wypraw do second-hendów złowiłam kiedyś piękną wrzosową zasłonę w motyle. Problem polegał na tym, że była tylko jedna, a w dodatku za krótka na jakiekolwiek domowe okno. Leżała sobie przez kilka lat czekając na rozwiązanie. Planowałam doszyć jej falbanę, albo frędzle ale nie bardzo byłam do tego przekonana. Aż w końcu, tam-tara-dam! wpadłam na pomysł, że zrobię z niej poduszki do pokoju córki.

I są. I nawet ładnie wyglądają na tle - okazuje się - identycznego koloru ścian.



2 komentarze:

  1. Super pomysł z tymi poduszkami.:) U mnie też niektóre rzeczy leżą i czekają na moją wenę.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Jak tu sobie pomóc? Ostatnio nachodzi mnie myśl, że chyba taki potrzebujący weny przedmiot trzeba obnosić po całym domu i przymierzać go w różne miejsca, aż w końcu "poczujemy", że to jest to. Na przykład tkaninę - próbować na oknie, na kanapie, na podłodze czy poduszce. Może sama da nam znać, gdzie czuje się najlepiej?

      Usuń