We Wrocławiu od wczoraj pada. Wszystko posmutniało i zastygło. Z wyjątkiem trawy, która w końcu pije do syta i wygląda genialnie.
Dobrze, że nacięłam przedwczoraj kilka pąków hortensji i mam w domu trochę koloru.
W zeszłych latach mieliśmy piękną jesień, zdarzało się nawet ponad dwadzieścia stopni w październiku. Wiem, że po tak pięknym lecie prosić o ciepłą jesień wydaje się być przesadą, ale mimo to prosić będę. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz