poniedziałek, 19 stycznia 2015
Szczypta folku
Kiedy buro za oknem, człowiek szuka kolorów, gdzie tylko może. I tym sposobem światło dzienne ujrzały stare (bo jeszcze ZSRR-owskie) noże w drewnianej oprawie. Dostałam je wraz z innymi starociami od wyprowadzających się sąsiadów. Nie są zbyt ostre, ale ich uroda sprawia, że ciągle są z nami. :) Bardzo przydają się w takie dni, jak dziś - kiedy siąpi, wieje i nie ma grama słońca!
Bardzo Wam dziękuję za to, że tu do mnie zaglądacie i za każdy pozostawiony u mnie komentarz. Wzruszyły mnie Wasze weekendowe życzenia. Dziękuję!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miałam kiedyś takie łyżki! Nie wiem gdzie są :> Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSzkoda. Poszukałybyśmy jeszcze właściciela widelców i stworzyły komplet :)
UsuńMy mieliśmy alke podczas dużej przeprowadzki musieliśmy dużo przedmiotów oddać / wyrzucić i trzeba było podjąć wiele decyzji z czym musimy się rozstać , że teraz nie ma sentymentów - było mniejsze mieszkanie :)
OdpowiedzUsuńJednak nasze to były łyżki :)