czwartek, 13 listopada 2014
Kawusiowanie
Jak już pewnie wiecie, jestem mocno uzależniona od kawy. Moje poranki bez tego płynu byłyby naprawdę trudne. Bywam mocno nieprzytomna a mój przedwczorajszy czyn jest doskonałym dowodem na to, co mówię. Otóż wstałam raniutko, doczołgałam się do kuchni, a następnie wsypałam kopiastą łyżkę kawy do.... kociej miski. Dlatego dziś post z moim starym, pięćdziesięcioletnim młynkiem do kawy, który ostatnio przeszedł zabieg wybielania. Drań - choć taki staruszek - ciągle mieli lepiej niż kolejne kupowane przez nas cuda techniki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miło mieć taki skarb w domu :)
OdpowiedzUsuńŚliczny jest ten Wasz Staruszek:) ..a mój kot bardzo lubi kawowe ziarenka, to może Twojemu też by posmakowały??:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kawowym nastrojem:)
Kamila
fajny drań, super cudeńko
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się Wam podoba. Tyle lat go mam, że już przestałam go widzieć. Ale nie ukrywam, że po wybieleniu jego status w domowej hierarchii wzrósł ;)
OdpowiedzUsuńTaki biały jest wyjątkowo wyrazisty! Bardzo fajnie Ci to wyszło! A kawa w kociej misce - no cóż, nie spać tylko kawę parzyć! ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny młynek
OdpowiedzUsuńświetny młynek, kawke lubie ale nie jestem uzależniona, natomiast Ty powinnas sobie jeszcze zrobić "kawówkę" czyli likierek, robi moja koleżanka i muszę wziąć od Niej sprawdzony, świetny przepis, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńA i owszem, robię naleweczkę z kawy. Bardzo się sprawdza na babskich wieczorach, ale "solo" też się przydaje :)
UsuńJeśli nadal szukasz przepisu, podsyłam Ci linkę do mojego
http://powolusku.blogspot.com/2013/01/kawowka-nalewka-na-cay-rok.html
Kawówka juz skopiowana, będę nastawiać:))
UsuńFAjniusi ale ja nie miałabym odwagi takiego staruszka tknąć:)
OdpowiedzUsuńI do tego pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuń