wtorek, 3 marca 2015

Bye, bye


Przez całą zimę stały w kuchennym dzbanie. Suche ale urocze badylki. Taki symbol zeszłorocznego lata. I właśnie przyszła pora się z nimi pożegnać. Dziś uroczyście wywalę suszki do śmietnika i zastąpię je nowymi gałązkami, z wiosennymi pędami. Może forsycją, może wierzbą? Czymś optymistycznym pełnym obietnicy rychłego ocieplenia.







7 komentarzy:

  1. i ciepełka i wiosny oby jak najszybciej i Tobie i sobie życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka zmiana naprawdę zapowiada wiosnę :))
    Ciekawa jestem co trafi do wazonu.... forsycja czy wierzba.... a może jeszcze coś innego :))
    Pozdrawiam wiosennie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może choć Tobie się uda wezwać wiosnę :)
    Mnie się nie udało, a jeszcze do tego Horczyczak właśnie mnie pogrążył...

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz racje a ja ciągle pielęgnuje badyle sprzed lat;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Słusznie, czas na powiew świeżości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. lubie takie badylki :)
    a hlenderskie obrazki cudne !

    OdpowiedzUsuń