czwartek, 9 października 2014

Czas wielkich planów



Kilka razy do roku mam taki wyrzut energii w zakresie planowania. Otwieram wtedy wszystkie możliwe książki (dla inspiracji), notesy (dla snucia planów) i internet (żeby zobaczyć jak co się robi). Potem notuję, wymyślam, zapalam się a następnie.... mija tydzień, dwa, cztery i nic się nie dzieje. Zdarza mi się nawet przepisywać pomysły i plany żywcem z "ubiegłorocznego notesu".
Bardzo bym chciała to zmienić. Jak sobie radzicie z tym trudnym momentem, kiedy trzeba zakasać rękawy i zacząć wcielać w życie swoje pomysły? Co Was najbardziej motywuje? Proszę, poradźcie coś, bo z tym u mnie bardzo kiepsko!

5 komentarzy:

  1. Oj, niestety, ja też mam takie zrywy. A lista rzeczy do zrobienia coraz dłuższa. Staram się podchodzić na luzie i nie planować,że wszystko zrobię szybko, bo już wiem,że się nie da.To, co bym chciała szybko zostawiam na środku drogi,żeby ciągle widzieć jak wyrzut sumienia.:) Wiem,że schowane- zapomniane. Aktualnie na środku pokoju stoi rozbebeszony fotel- nie jest źle , stoi dopiero tydzień:) Ale cóż - wszystkiego się nie przeskoczy. Staram się nie żyć pod presją,że jak zaplanowałam, to musi być. Życie weryfikuje wszystkie plany.
    Życzę Ci, kochana,żebyś sobie odhaczyła na swojejj liście jak najwięcej.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz! Bardzo dobra rada z tym fotelem. Ja właśnie (czyli w lipcu) zaczęłam oprawiać fotel ale jak tylko zapał mi ostygł, schowałam go do altanki i jego widok mnie "nie boli". Przytacham go dziś do kuchni i niech tam leży, aż w końcu będę musiała go dokończyć.

      Usuń
  2. Ja nigdy nie planuję, nie notuję. Ot po prostu mam zryw i robię, choć czasem długo nie kończę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Długa droga do pracy i mój notes z pomysłami , który ciągle jest aktualizowany podczas tej drogi do celu ... pewne rzeczy są odkładane ale potem do nich wracam , czasem po paru miesiącach bez wyrzutów.
    Trzeba sobie wziąc poprawkę na życie i nie martwic się bo są projekty fajne i te takie mniej , których nie trzeba kończyc za wszelką cenę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja myślę, że ochota musi przyjść i na to...czyli na działanie.
    choć czasem jak spojrzę, że okno jest już brudne i zaczynam już sprzątać to zdarza się, że czuję potrzebę zmiany i wtedy nawet zasiadam do maszyny, żeby coś szybko uszyć.

    OdpowiedzUsuń