środa, 27 sierpnia 2014

Włoskie pomysły na jadalnię




Obiecywałam sobie, że po powrocie z wakacji podzielę się z Wami tyloma pomysłami i refleksjami. Tymczasem pochłonął mnie wir: zaległości w pracy-podręczniki-okładki-lekarze. Dopiero dziś udało mi się usiąść i zastanowić, o czym chciałabym Wam poopowiadać. Zacznę więc od tematu stołu, bo ten mnie ostatnio dręczy. Chodzi mi po głowie przemeblowanie w kąciku jadalnianym. A że przywiozłam sporo gazet wnętrzarskich z Włoch (a jest w czym wybierać!)sfotografowałam i dzielę się z Wami włoskimi pomysłami na stół.

Podoba mi się, że są to stoły "bez zadęcia" - proste, wykorzystujące naturalne piękno drewna czy lnu. Mam wrażenie, że włoska gospodyni chętniej poda jedzenie na desce z drzewa oliwnego niż wykwintnym półmisku. Do kwiatów czy owoców wykorzysta to co pod ręką - wazę, garnek czy koszyk. Mnie to bardzo odpowiada. Dobrze się czuję przy takim stole. Nie ma stresu, po który widelec sięgnąć lub jak złożyć serwetkę. Najważniejszy jest biesiadnik i jego dobra zabawa. A Wy - co sądzicie? Jak lubicie przyjmować przyjaciół? Podzielcie się pomysłami!
Gorąco pozdrawiam i przy okazji przypominam o moim toskańskim candy. :)













7 komentarzy:

  1. Aranżacje świetne. Tez lubię przaśnie, bez przepychu, swojsko ale bez bałaganu i smacznie.
    We Włoszech z gospodyniami nie mam dobrego doświadczenia. Właściwie tylko jedno. a kuchnia tam była...pożal się Boże. I ze względu na wystrój (sam plastik) i na doznania smakowe :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to kiepsko. Plastik można wybaczyć, ale kiepskiego jedzenia już nie. Czytając Twój komentarz pomyślałam sobie, że pewnie jacyś zagraniczniacy mówiąc o "polskiej kuchni" pokazywaliby sobie zdjęcia drewnianych pomalowanych w kwiaty ław, haftowanych makatek oraz półmisków wypełnionych pierogami. Też by się pewnie zdziwili! ;)

      Usuń
  2. Świetnr aranżacje, kredens z ostatniego zdjęcia bym przygarnęła:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem Aldonko rozdarta pomiędzy Grecją a Włochami , ponieważ po powrocie z Włoch pomalowałam pokój dzienny na pomarańczowo a , że robiłam w swoim czasie masę tynków to też sobie strukturalny sprawiłam przecierając dwie farby tak , że mi stare wnętrze wyszło i tęsknię za tym skrawkiem włoskiej stylizacji :))
    Rozpisałam się zbytnio ale pasuje mi bardzo gorąco podany na desce obiad , bez przesadzonego efektu wow z dużą ilościa ziół zerwanych w przydomowym ogródku :))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. Grecja i jej klimaty też są cudne. A życie tam, choć uboższe niż w Italii może i lepsze, bo ludzie szczerzy i skromni. Ach, żeby tak mieć maleńki domek gdzieś na greckiej wysepce lub na południu Włoch i móc sobie czerpać z urody tych miejsc.
      Podziwiam Cię, że tak potrafisz z tymi tynkami!

      Usuń
    2. I ja lubię takie swojskie, naturalne klimaty...
      Wszystko lepiej smakuje.

      Usuń