Kiedy wprowadziliśmy się do naszego domu, na ogródku rosło kilka krzaków szałwii lekarskiej. Pomyślałam sobie wtedy, że to chyba za dużo jak na nasze sporadyczne problemy z gardłem. Dobrze jednak, że jakiś głos wewnętrzny nie pozwolił mi tych krzaczków wyrzucić bo dziś szałwia króluje w naszym domu na różne sposoby.
Oczywiście robię z niej napar do płukania bolącego gardła. Parzę też herbatę z szałwii, która okazuje się być skuteczną pomocą przy odchudzaniu i kłopotach z woreczkiem żółciowym. Ponoć jest także pomocna przy zmęczeniu.
Dzięki książkom o Toskanii, szałwia pokazuje się także na naszych talerzach. I tu chciałabym podpowiedzieć dwie proste metody na aromatyczny przysmak. Po pierwsze - chrupki z szałwii.
Należy oberwać kilkanaście lub więcej listków szałwii. Opłukać je i obsuszyć. Następnie maczać w roztrzepanym lekko posolonym jajku (można dodać szczyptę mąki) i rzucać na rozgrzany olej. Powstają pyszne chrupeczki, które można spożywać solo albo wraz z sałatką z pomidorów.
Druga prosta potrawa to omlet z szałwią. Początek jest podobny. Przygotowujemy jajko pod kątem omletu. Ubijamy białko, dodajemy żółtko i solimy. Maczamy szałwię w jajku i lekko podsmażamy. Potem jednak zalewamy resztą jajka i taki omlet smażymy z obydwu stron.
Też robię te chrupki. Bardzo polecam. Ewa z Mazur
OdpowiedzUsuńAldi :)) ja też jestem Aldi :)) dlatego miło mi Cię powitać :) chętnie się tu rozejrzę u Ciebie :> i zapraszam do mnie. Obecnie trwa też Candy :)
OdpowiedzUsuńPooozdrawiam.
Witaj, witaj blogowa imienniczko. Miło mi Cię poznać! Zaraz wpadnę Twój blog z rewizytą.
UsuńTaki przepis znam z pokrzywą zamiast szałwi.
OdpowiedzUsuń