piątek, 3 czerwca 2016

Czego uczy mnie remont


Od trzech tygodni żyjemy pod stertą kurzu i wśród gruzów. Nasz remont polegający na wywalaniu kilku ścian i stawianiu ich w nowym miejscu sprawił, że moja filozoficzna natura zyskała nową pożywkę do przemyśleń. Bo i faktycznie taki remont może człowieka wiele na uczyć.

1. Po pierwsze - mamy fajne dzieciaki. Przyjęły do swoich pokoi graty z całego mieszkania plus nas dwoje na dokładkę. My z mężem mieszkamy w pokoju syna, a syn wprowadził się na ten czas do córki. Nie tylko się nie broniły ale nawet same zaproponowały nam takie rozwiązanie!

2. Po drugie - można żyć bez telewizji. Co więcej - to na prawdę fajne życie. Siadujemy sobie razem w kuchni lub na tarasie, piejmy winko (dzieci oczywiście nie piją) i gadamy. Omijają nas stresy związane z polityczną zawieruchą i tym podobne przyjemności.

3. Po trzecie - można żyć bez wielu rzeczy. Nie mam dostępu do swojej, zaklejonej totalnie foliami, szafy. Od trzech tygodni na okrągło chodzę w kilku rzeczach, które dobieram na różne okazje. Da się! Na szczęście pogoda jest piękna i po praniu wysychają w kilka chwil.

4. Po czwarte - cisza jest piękna. Dopiero po dniu pełnym walenia młotami człowiek autentycznie słyszy ptaki i szum drzew. Co za muzyka! Jak to leczy skołatane nerwy!

5. Po piąte - cieszę się, że w naszej rodzinie nie używamy brzydkich słów. O ile gorzej obiera się rzeczywistość, gdy jedno na trzy słowa to wulgaryzm. Wierzcie mi, wiem co mówię! :)

6. Po szóste - remont to lekcja cierpliwości. Człowiek by chciał już i natychmiast, a tu trzeba się przygotować na niespodzianki. A to tynk nie schnie jak należy, a to kabel trzaśnie (od czterech dni nie mamy prądu w części pomieszczeń), a to ulewa przyjdzie i zacznie moczyć to co ma być suche. I w tym wszystkim trzeba umieć dziękować za każdy dzień, za każdy czysty kawałek blatu kuchennego, za każdy wyraźnie usłyszany utwór w radiu, za każdy uśmiech przykurzonego męża.

Polecam! :)

7 komentarzy:

  1. No widzę, że to taki duży remont! Kocham i nienawidzę za razem. Dobrze, że potraficie wyciągnąć pozytywy z trudnej sytuacji. Życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, duży! Sama nie wiedziałam, że aż tak bardzo. Na projekcie wyglądało to "lajtowo".

      Usuń
  2. Aldono, wiem o czym mówisz :) Mogę tylko podsumować:
    pkt 1, to Wasza zasługa :)
    pkt 2, też nie oglądam i jestem szczęśliwsza
    pkt 3, jak się nie ma co się lubi....
    pkt 4, gdyby nie kontrasty, wielu rzeczy nawet byśmy nie dostrzegli
    pkt 5, ekipa remontowa???
    pkt 6, cierpliwości i wzajemnego zrozumienia :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że masz za sobą kilka podobnych "przygód". :)

      Usuń
  3. Współczuję i wyrazy uznania dla przemysleń...u mnie budowa w altanie i tez musze byc cierpliwa az będzie koniec;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naszej altance też by się przydało. A co robicie - będzie pełniła funkcje składowania czy relaksowania się?

      Usuń
  4. Oj remont to straszny okres, zawsze chcę by jak najszybciej się skończył. Najgorzej, że u mnie ostatnio robiliśmy generalny, nawet karnisze były wymieniane - a to oznacza, że nie było szans zawiesić firanki w oknie i z zewnątrz było widać cały ten bałagan. Dobrze, że już po wszystkim ;)

    OdpowiedzUsuń