środa, 2 listopada 2016
Ulotne cuda
Pamiętacie tę jesienną ekscytację z dzieciństwa, gdy szło się zbierać kasztany i żołędzie? A także kolorowe listki do suszenia? Każdy kolejny wydawał się jeszcze piękniejszy od poprzednich. I tak ciężko było wybrać, które zostawić do suszenia a które wyrzucić. Zdarza mi się czasami, gdy przeglądam moje książki z dzieciństwa, że na kolana wypadnie mi taki ususzony listek lub kwiat. Tyle lat, a ciągle zachwyca!
Teraz, choć lat mi przybyło, ręce nadal rwą się do zbierania liści i gałązek. Trudno wyobrazić sobie powrót z jesiennego spaceru bez czegoś pięknego do dekoracji domu.
To niesamowite, że natura tworzy takie cuda ot tak na chwilę, byle do najbliższego wiatru, byle uradować przechodnia czy dwóch!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mi tez pozostało do dziś zbieranie listków i problem z podjęciem decyzji, który piękniejszy. Idę sobie, a tu leży sobie takie cudo - kolorowy listek, piękny kasztan ..... Nie mogę go przecież go ominąć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Ostatnio widziałam na Pinterest piękne wianki z kasztanów. Dzięki temu można ich więcej "zachować"
UsuńJesienne liście i ich wspaniałe kolory to cały urok jesieni , lubię słyszeć ich szelest pod nogami :) pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńMagiczne dźwięki!
UsuńBardzo ładne i nie za pieniądze, a za spacer i chwilę przebywania na powietrzu :) Z synami też zbieramy. Szkoda, że pogoda nam nie sprzyja i siąpi z nieba. Pozdrawiam z Wrocławia
OdpowiedzUsuńO! A ja też z Wrocławia!
UsuńŚwietne jesienne elementy. Czasami jeden drobiazg w wystroju sprawia, że wnętrze nabiera smaku :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Natura sama wystarczy za dekoratora.
UsuńListków już nie zasuszam, ale kasztanów nie umiem zostawić pod drzewem. Zbieram dla siebie na jesienne dekoracje, a spore nadwyżki oddaje dzieciom z dużego miasta. Dobra ciocia z prowincji : ) Masz śliczne szkiełka.
OdpowiedzUsuń