czwartek, 31 stycznia 2013

Wiosno, wiosno, wiosno czy to ty?!

We Wrocławiu od kilku dni odwilż. Wczoraj mieliśmy nawet 10 stopni ciepła, czyli temperatura jak czasem w maju ;) Nic dziwnego, że śnieg stopniał, ptaki drą się jak opętane, a w domowej skrzynce zakwitły hiacynty. Aż boję się marzyć, że to może już..już blisko...to zjawisko na "W", na które co roku czekają z utęsknieniem wszyscy z nas. Duzi i mali, dwunożni i czteronożni, ogrodnicy i cykliści. Jak by kto robił sondaż to ja jestem na "tak"!

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Kot + termofor = pełnia szczęścia

I kto by pomyślał, że kupując termofor dla siebie dam szczęście tylu stworzeniom. Że podbiera mi go córcia, mogłam się jakoś spodziewać. Ale to, że moje kocisko odnalazło w nim namiastkę filemonowego zapiecka, jest dla mnie zaskakujące. Chyba kupię hurtem kilka sztuk, żeby każdy miał własny. :)

czwartek, 24 stycznia 2013

Domowy pasztet XXL

Pasztecik kocham od dziecka. Niestety, odkąd poczytałam, co wchodzi w skład kupnego pasztetu, moja miłość stała się czysto platoniczna. Związek nieskonsumowany ;) Aż do czasu, gdy postanowiłam sama wyrabiać ten specjał zapewniając sobie maksymalną kontrolę nad procesem. Dlatego dziś przepis na pasztet - jest pyszny, udaje się za każdym razem, długo się trzyma, idealnie poddaje mrożeniu i niczego nie można mu zarzucić. Jedynie za pierwszym razem, jako tzw "francuski piesek" zrobiłam pasztet z samych tylko szynek skutecznie usuwając wszelki tłuszcz. Efekt był mało pasztetowaty i odtąd dodaję, zgodnie z przepisem, boczek i mięsko mniej eleganckie.
A zatem potrzebne będą: - pół kilo wieprzowiny (np. karczku) - pół kilo wołowiny (np. antrykotu) - pół kilo boczku - pół kilo drobiowej lub wieprzowej wątróbki - 2 bułki kajzerki - 3 jajka - 2-3 marchewki - 2 cebule - sól, pieprz, gałka muszkatołowa - kilka ziarnek ziela angielskiego i 5-6 listków laurowych
Uwaga: posiadacze psów i/lub kotów muszą liczyć się w trakcie przygotowywania mięsa z miauczeniem, poszczekiwaniem, błagalnym spojrzeniem i innym chwytającym za serce "arsenałem".

Umyte mięso kroimy w grubą kostkę. Wieprzowinę, wołowinę i boczek smażymy w głębokim garnku. Dodajemy po chwili 1 litr wody i pokrojone w kostkę warzywa. Do tego wrzucamy listki laurowe i ziele angielskie. Gotujemy pod przykryciem 40-50 minut. Następnie dodajemy wątróbkę i znowu trzymamy na ogniu kwadransik. Potem gasimy gaz i cierpliwie czekamy aż wszystko ostygnie. Wyławiamy zawartość a do rosołu wrzucamy bułeczki, żeby się trochę "napiły". Wyłowione mięso, warzywa i bułeczki mielimy dwukrotnie oraz przyprawiamy solą (ja daję 2 płaskie łyżki), pieprzem i gałką muszkatołową. Wbijamy jajka i mieszamy całość. Wykładamy papkę do dużej keksówki (stąd XXL)i wkładamy na godzinę do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. A potem jemy, dzielimy się z bliskimi, mrozimy i na różne sposoby próbujemy się pozbyć giganta.

wtorek, 22 stycznia 2013

Gliniana kicia

Moja córka kocha koty. Na jej komodzie stoi już pokaźna kolekcja kotów drewnianych, a niedawno dołączył do stada kot z gliny. Zrobiła go samodzielnie, a raczej prawie samodzielnie, bo przy niewielkiej ingerencji taty. Kot został pomalowany niebieskim szkliwem, które podczas wypału ułożyło się w łaty. Całkiem elegancka kicia.

czwartek, 17 stycznia 2013

Zegar cały w koronkach

Od lat w naszej kuchni wisi zegar z przegródkami. W przegródkach były patyczki, nasionka i inne roślinne elementy. Jakiś czas temu poczułam, że czas go odświeżyć, ale nie miałam pomysłu, co z nim zrobić. W końcu padło na koronki. Wysypałam wszystkie "zielnikowe" drobiazgi, a do przegródek powkładałam bardziej kobiece dekoracje. No i wisi sobie dalej - niby stary, ale całkiem jak nowy! :)

wtorek, 15 stycznia 2013

Światełka na śniegu

Zainspirowani szwedzką literaturą dziecięcą, postanowiliśmy z dziećmi zapalić świeczki w śnieżnych latarniach. Mieliśmy to zrobić na początku grudnia i zostawić w latarenkach list do Mikołaja, ale choroby pokrzyżowały nam plany.

Śnieg był dziś mało lepki, przyznaję, a latarenka ledwie dała się ułożyć z pokracznych śnieżnych kulek. Jednak wszystkie pretensje prysły, gdy zapaliliśmy świeczkę. Zrobiło się naprawdę pięknie. I miło było ganiać po podwórku oświetlonym ciepłym blaskiem.



poniedziałek, 14 stycznia 2013

Inspirująca zupa krem

Ponoć Chińczycy uważają, że smaczna zupa jest dobra na wszystko - przeziębienie, chandrę, jesienne przesilenie. I według mnie - coś w tym jest. Wczoraj usłyszałam o zupie krem z ziemniaków i pora, dziś ją zrobiłam i uważam, że taka zupa potrafi rozgrzać serce w chłodny dzień.

Potrzebne będą:
- ok. pół kilograma pora
- kilka dużych ziemniaków
- 2-3 kostki rosołowe
- paczka wędzonego łososia
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa

Obrane pokrojone w kostkę ziemniaki wrzucamy do litra wody i gotujemy. Dodajemy kostki rosołowe. W międzyczasie umyty i pokrojony w krążki por smażymy na maśle i dokładamy do gotującej się zupy. Po ok. 15 minutach zestawiamy zupę z gazu i całość przyprawiamy. Miksujemy wszytko blenderem.

Kiedy zupę rozlejemy do półmisków, wkrawamy do niej kawałki wędzonego łososia. Do tego podajemy grzanki smażone na oliwie z oliwek. Można dodać kleksik śmietany.

Smacznego!


sobota, 12 stycznia 2013

Ptasie mleczko na szybko

Są takie chwile w życiu każdej pani domu, kiedy musi na szybko sklecić coś do kawki. Dziś właśnie był taki dzień. Dlatego chcę podzielić się sposobem na smaczne, szybkie i nie wymagające pieczenia ciasto - ptasie mleczko z galaretką.

Potrzebne będą:
- 2 galaretki w jednakowym smaku (dziś użyłam agrestowych)
- 1 galaretka o innym smaku i kolorze niż wyżej wymienione (dziś wykorzystałam malinową)
- 1 opakowanie śmietany kremówki
- paczka biszkoptów lub ciastek
- ozdoby - owoce lub posypki



Galaretki przyrządzamy w osobnych miseczkach. Tę podwójną robimy z trochę mniejszej niż zalecana ilości wody. Kiedy podwójna zaczyna tężeć miksujemy ją ze śmietaną kremówką i wylewamy na wyłożoną biszkoptami lub pokruszonymi ciastkami foremkę. Wsadzamy do lodówki. Na stężałą piankę układamy ozdoby. Ja często daję krążki ananasa lub dekoracyjne perełki. Wylewamy na wierzch galaretkę pojedynczą. Całość schładzamy i konsumujemy rozpowiadając, że deser wymaga mnóstwo czasu i cierpliwości.

Ta wersja prezentowana na zdjęciach ozdobiona jest cukrowymi śnieżynkami. Zdjęcia robiłam komórką, stąd kiepska jakość. Ale nie mogłam oprzeć się sfotografowaniu ciasta na tle świeżo napadanego śniegu.



piątek, 11 stycznia 2013

Kolejny świecznik z pchlego targu

Trudno oprzeć się ładnym przedmiotom. I nawet ciężko powiedzieć, co to znaczy "ładny" - czasem to ciekawy kształt, kiedy indziej kolor lub faktura. Niekiedy skojarzenia z momentem z dzieciństwa. Tak czy inaczej ludzie sentymentali mają tendencje do obrastania w rupiecie. Wliczam się do tego zacnego grona.

Kolejny już świecznik przywędrował do naszego domu. To, czym "przemówił" to kształt toczenia. Niestety był jakby uwędzony z jednej strony i mimo szlifowania ciężko było pozbyć się szczerniałej plamy. Mimo to postanowiłam maznąć go farbą i zobaczyć, co z tego wyniknie.

Efekt jest na tyle satysfakcjonujący, że świcznik zyskał drugą szansę i zostanie z nami.


czwartek, 10 stycznia 2013

Na giełdzie kwiatowej wiosna

Byłam dziś na wrocławskiej giełdzie kwiatowej. A tam już wiosna i walentynki. Z każdej strony atakują serduszka duże i małe, pluszowe i słomkowe. A tuż pod nimi hiacynty, narcyzy i tulipany. Nie umiałam się oprzeć tym wiosennym "jaskółkom" i kupiłam dwie skrzynki obsadzone hiacyntami. Stanęły na blacie maszyny do szycia w kuchni.







Zaczynam końcowe odliczanie ku wiośnie!

środa, 9 stycznia 2013

Stara szafka jak nowa

Jakiś czas temu weszłam w posiadanie starej witrynki, kupionej na pchlim targu. Kształt miała ładny, ale kolor paskudny - ciemny brąz. I brakowało jej szybki. Przez jakiś czas poleżała sobie w garażu czekając na wyrok. W końcu padło, że pomaluję ją na jasny kolor i wykorzystam w kuchni. Moja niestrudzona mama wzięła na siebie starcie wierzchniej warstwy. Ja natomiast udałam się do sklepu firmowego Tikkurila i kupiłam mieszaną na miejscu farbę o jasno waniliowym, niemal białym kolorze.



Pomalowałam szafkę metodą suchego pędzla, zostawiając gdzie nie-gdzie małe prześwity. Efekt ogólny wyszedł bardzo obiecujący, a farby zostało tyle że będę teraz wszystko przemalowywać na ten kolor.

Trochę o metodzie suchego pędzla:
1. Farbę nakładamy na przetartą powierzchnię
2. Kiedy zamoczymy pędzel w farbie, najpierw go starannie wycieramy o brzeg puszki. Tak, by na pędzlu był tylko ślad po farbie.
3. Następnie przecieramy pędzlem drewnianą powierzchnię wzdłuż słojów. Kilka razy, ciągle zaczynając w tym samym miejscu i ciągnąc w kierunku zgodnym z poprzednim pociągnięciem.
4. W miejscach gdzie styka się kilka powierzchni np. w narożnikach, można delikatnie przejechać w poprzek słojów pędzlem. Jeśli zostanie tam zbyt gruby ślad farby, trzeba ją rozprowadzić już zgodnie ze słojami.
5. Farbę trzeba nakładać tak, by zostały mniej pokryte nią smugi. Wtedy mebel wygląda na stary, czyli "z duszą".

niedziela, 6 stycznia 2013

Wielka księga wnętrz


Tegoroczny (a w zasadzie już zeszłoroczny) Mikołaj sprawił mi wielką przyjemność podrzucając pod choinkę "Wielką księgę wnętrz" wydawnictwa Arkady. Gorąco polecam każdemu, kto jeszcze nie ma, a kto uwielbia godzinami oglądać czasopisma wnętrzarskie.

W książce są wspaniałe zdjęcia wnętrz w różnych stylach oraz mnóstwo porad z zakresu doboru kolorów, ustawienia mebli, wykorzystania staroci, łączenia stylów itp. Jednym słowem - raj dla oka.







sobota, 5 stycznia 2013

Kawówka - nalewka na cały rok

Prześledziwszy statystyki odwiedzin Powoluśku zauważyłam, że najwięcej wejść notuje post o nalewkach. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak potraktować ten temat z większą pieczołowitością. Słowo się rzekło - zamierzam sprzedać Wam kilka moich sprawdzonych receptur. Większość wymaga niestety owoców sezonowych (o które w styczniu dość trudno), ale są i takie, które można robić przez cały rok.

Oto pierwsza z nich - kawówka.

Potrzebne będą:
- 1 litr spirytusu 95%
- 5 dkg dobrej mielonej kawy
- 1/2 kg  cukru
- 1/2 litra wody
- 1/2 laski wanilii (ja daję 1 cukier waniliowy)
- 1/4 litra rumu

Zaparzyć kawę w 1/4 litra wody. Przecedzić. Pozostałe 1/4 litra wody zagotować z cukrem na syrop. Wszystkie składniki oraz kawę i syrop po ostygnięciu razem wymieszać, wlać do butelek i przynajmniej przez miesiąc chronić przed domownikami oraz własnymi słabościami.
Naleweczka po miesiącu nadaje się wybornie do popołudniowego smakowania. Doskonale sprawdza się jako prezent, o ile jesteśmy w stanie się z nią rozstać. ;)

piątek, 4 stycznia 2013

Gliniane litery

Jak już wspominałam w grudniowym poście, zakochałam się w glinie. Od tej pory w naszym domu pojawia się coraz więcej glinianych przedmiotów - bardziej lub mniej (raczej mniej) użytkowych. Tym razem prezentuję gliniane litery, które stanęły na naszych parapetach. Zrobiłam cztery - od pierwszych liter imion wszystkich domowników.
W tle widać także firankę z motywem drzewa wydzierganą na szydełku przez mamę mojego męża.


środa, 2 stycznia 2013

Sposób na nadmiar pluszaków

Odkąd w naszym domu gości pies Nodi (sznaucer miniatura), przestaliśmy cierpieć na nadmiar pluszaków. Bardzo chętnie zajmie się każdym zbędnym miśkiem - upoluje, wypatroszy z gałganków i z wdzięcznością rozniesie je po całym domu. Bardzo polecam - pies podtrzymuje swój instynkt łowiecki a my równowagę w szafach.


wtorek, 1 stycznia 2013

Szarlotka jest dobra na wszystko


Szarlotka zawsze kojarzyła mi się pozytywnie. Przyjemne jest już samo obieranie jabłek i podjadanie długich strużyn. A potem ten zapach rozchodzący się po całym domu i witający domowników nawet następnego dnia!. Szarlotka jest wspaniała zimą, kiedy zapach cynamonu przywodzi nam na myśl święta naszego dzieciństwa. Jest wspaniała wiosną i latem, gdy delektujemy się nią w ogrodzie czy na tarasie. A jesienią... jesienią jest najpyszniejsza, kiedy jabłka ciągle są jeszcze nagrzane słońcem.

Dlatego warto robić ją jak najczęściej. Lubię wypróbowywać kolejne przepisy na to nietuzinkowe ciasto. Tym razem padło na babkę z jabłkami, która sławna była w latach 90'tych jako "babka telewizyjna" występująca w reklamie margaryny Kasia.

Potrzebne będą:
- 25 dkg mąki
- 10 dkg mąki ziemniaczanej
- 20 dkg cukru pudru
- 20 dkg margaryny
- 3 jajka
- 15 dkg migdałów lub orzechów laskowych
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 3-4 jabłka

Margarynę utrzeć z cukrem na pulchną masę. Dodawać powoli źółtka oraz mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, solą i cynamonem. Następnie dołożyć ubitą pianę z białek i posiekane orzechy (ja dałam płatki migdałowe). Masę wyłożyć na średnią tortownicę posmarowaną margaryną i wysypaną bułką tartą. Na wierzchu ułożyć ćwiartki obranych jabłek. Najlepiej je ponacinać, żeby wzmocnić efekt dekoracyjny.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni tak długo, aż ciasto zacznie odchodzić od blachy.
Gorące posypać cukrem pudrem. Pycha!